Dzisiejszy dzień można zaliczyć do tych wyjazdowych...mąż wrócił z pracy o 12.00 ( biedactwo moje,nawet w niedzielę pracuje....),pojechaliśmy do mojej mamusi,Oliwia się wyszalała na dworze,ciepło było:)Potem Jarek poszedł z Oliwią do drugiej babci,ale jej nie było:((( A tak na marginesie dodam,że obydwie babcie mamy w tej samej miejscowości i mieszkają...
Na obiad pomidorowa,moja ulubiona ,Oliwce też smakuje,czyżby miała taki sam gust smakowy co mamusia?????? Tak wogóle to chciałam wyjść z dziećmi na spacer ,ale niestety zrezygnowałam za mocno wieje.Szkoda mi trochę bo poubierałam moje dzieciaczki i wkońcu wyszło na to że ludzie na dworzu chodzą w kapturach na głowie,wię stwierdziłam że dla Adasia to nie będzie zbyt...
Śledź bloga: RSS Dodaj do ulubionych blogów